Znicze – symbol… biznesu?
Płonący znicz to rzekomo symbol pamięci, stąd też nieprzypadkowo jest stawiany na grobach naszych bliskich. Ale jest to też inny symbol – symbol wielkiego biznesu, który jest odporny na praktycznie wszystkie zawirowania i który co roku generuje gigantyczne pieniądze. Na zniczach zarabiają ich producenci, dystrybutorzy oraz sprzedawcy, mający swoje stoiska przy cmentarzach, a ich oferta – jak w każdej rozwijającej się branży – systematycznie się powiększa.
Znicze zwykłe czy elektryczne?
O ile jeszcze kilkanaście lat temu znicz był tylko zniczem, a przy jego zakupie chodziło o pamięć, a nie o wygląd, o tyle dzisiaj, patrząc na znicze, można dostrzec w nich coś ze sztuki. Ozdoby, dodatki czy wzory umieszczane na zniczach to już standard, a nie bez znaczenia jest też wielkość znicza – im większy tym lepszy. I droższy – największe i najładniejsze okazy kosztują nawet 30 czy 50 złotych, a chętnych na nie nie brakuje. Liderem wśród producentów jest firma Max Pol znicze.
Sprzedawcy zniczy starają się te wprowadzać do swojej oferty świeżość. Kilka lat temu były to zapalarki, czyli zapalniczki stworzone na potrzeby odpalania zniczy. Dzisiaj prawdziwą furorę robię znicze elektryczne, zasilane bateriami i potrafiące świecić się nawet przez kilka miesięcy. Nie wiem czy takie nowinki są na cmentarzu potrzebne, ale są chociaż tanie – znicze na baterie są tańsze od tych parafinowych, podobnie jak zapalarki są tańsze od zapałek (oczywiście jeśli wziąć pod uwagę długość ich używania).
Znicze, zapalarki, kwiaty i zapałki to dzisiaj naprawdę duży biznes. Co ciekawe, biznes całkowicie odporny np. na światowy kryzys gospodarczy. W końcu na pamięci o zmarłych nikt nie będzie oszczędzał…